Kijek Google’a, czyli klawiatura Gboard Bar od Google Japan. Wszystko w niej ma sens, czyż nie?

Wszystkie klawisze w jednej linii – tak w skrócie można opisać dzieło Google Japan. To klawiatura Gboard Bar, którą możecie równie dobrze wykorzystać w formie “kijka do wędrówek”, do mierzenia wzrostu czy utrzymywania równowagi podczas chodzenia na linie.
Kijek Google'a, klawiatura Gboard Bar od Google Japan
Kijek Google'a, klawiatura Gboard Bar od Google Japan

Sensowna, praktyczna, modułowa i wszechstronna. Klawiatura Gboard Bar od Google Japan nie bez powodu wydaje się… rewolucyjna

Klawiatury zapewniające wszystkie klawisze na wyciągnięcie… palca, to już najwyraźniej przeżytek. Tak przynajmniej utrzymują przedstawiciele japońskiego oddziału Google, prezentując światu swoją klawiaturę Gboard Bar. Wizja co do tego modelu była jednak jasna dla samych projektantów od samego początku. Uznali bowiem, że skupią się na jednej z części japońskiego określenia na klawiaturę (キーボード), które czyta się “kii-bou-do”. Skupili się na bou, co samo w sobie tłumaczy się na “pręt/drążek”.

Czytaj też: Humanoidalny robot od Tesli zaprezentowany. Podano, kiedy może trafić do sprzedaży

Tak oto narodził się pomysł ustawienia wszystkich klawiszy w jednej linii i tak oto rzeczywiście powstał “klawiaturowy kijek Google’a” o długości 1650 milimetrów. Ta może i nie wydaje się zbyt ergonomiczna, ale za to pisanie na niej będzie zapewne katorgą. Plusem jest to, że z takiej klawiatury skorzystają amatorzy pieszych wędrówek, którzy w razie potrzeby będą mogli naskrobać szybko maila w samym środku puszczy. Klawiaturę tego typu można ponadto łatwo czyścić, ona sama ma być bardzo wytrzymała i choć obecnie jest raczej prosta, firma ma zamiar opracować wersję z emoji oraz wariant dla graczy z podświetleniem RGB.

Czytaj też: Kodeki Bluetooth. Opisujemy SBC, aptX, AAC i LDAC, dbające o jakość bezprzewodowego audio

Wedle projektantów Gboard Bar minimalizuję potrzebę patrzenia we wszystkich kierunkach w poszukiwaniu konkretnego przycisku na tradycyjnej klawiaturze, bo wystarczy, że przelecą wzrokiem po całej długości klawiatury. Przy okazji będą mogli nieco się pogimnastykować, wyciągając ramiona hen daleko, chcąc wcisnąć skrajne klawisze. Czy to ma sens? Nie. Podobnie zresztą, jak zupełnie bezsensowne było prezentowanie takiej klawiatury w dniu innym niż 1 kwietnia.