Wideotest Dreame Bot L10s Ultra – całkowicie bezobsługowy odkurzacz ostateczny

Roboty odkurzające, choć na ogół samodzielne w mniejszym lub większym stopniu, wymagają ingerencji człowieka. I jest Dreame Bot L10s Ultra. Odkurzacz ostateczny, który od człowieka wymaga wyłącznie… wymiany wody.
Wideotest Dreame Bot L10s Ultra – całkowicie bezobsługowy odkurzacz ostateczny

Dreame Bot L10s Ultra umie wszystko i wszystko robi sam

Ale jak to wymiany wody? Już wyjaśniam. Gdyby nie największa stacja dokująca jaką widziałem, Dreame Bot L10s Ultra to z pozoru niewyróżniający się robot odkurzający. No może poza dwoma obracanymi podkładkami mopującymi na spodzie obudowy.

Czytaj też: Jakie warunki powinien spełniać soundbar, aby mieć kinowe wrażenia w domu?

Po rozłożeniu zestawu i zmapowaniu powierzchni domu lub mieszkania (co trwa błyskawicznie na tle rynkowej konkurencji) robot dosłownie wszystko robi sam. My musimy jedynie nalać wody do pojemnika z wodą czystą i po jakimś czasie ją uzupełniać, jednocześnie opróżniając pojemnik z wodą brudną.

Odkurzacz sam odkurza, mopuje, odkurza i mopuje jednocześnie. Następnie sam opróżnia pojemnik na bród, pojemnik na wodę, a do tego sam czyści(!) i suszy(!!) podkładki mopujące. Podkładek nie trzeba zdejmować w trakcie pracy, bo są automatyczne unoszone przy wjeździe na dywan. Brzmi aż za dobrze?

Czytaj też: Wideorecenzja Canon RF 1200mm F8L IS USM – uwierzysz, że to najmniejszy obiektyw w swojej klasie?

Wideotest Dreame Bot L10s Ultra

Jeśli chcecie dowiedzieć się, jak to wszystko działa w praktyce i co jeszcze potrafi Dreame Bot L10s Ultra to zapraszam do naszej wideorecenzji. Z kolei sam odkurzacz możecie kupić pod tym adresem.